Kredyty i szwindle

18 stycznia
04:36 2012

Nie jest żadna tajemnicą, że mieszkania najczęściej kupujemy na kredyt. Są to długoterminowe kredyty hipoteczne, które latami później trzeba spłacać. Dlatego tak ważny jest dobry wybór, a taką możliwość daje ranking kredytów hipotecznych. Niestety nie wszyscy kredytobiorcy wiedzą, że w ogóle istnieje coś takiego jak ranking kredytów hipotecznych i biorą w ciemno kredyt w pierwszym lepszym banku. Tymczasem banków jest wiele i ofert kredytowych również.
– To prawda, ale nie każdy ma w domu komputer aby sprawdzić ranking kredytów hipotecznych. Doradców kredytowych w bankach również bym nie polecał, ponieważ będą preferować swoje banki. Jeżeli więc nie ranking kredytów hipotecznych to najlepiej pytać doradców finansowych. Takich firm jest wiele na rynku i na przykład ja z takiej pomocy skorzystałem – powiedział jeden z kredytobiorców.
Kiedy nie było jeszcze deweloperów, jak grzyby po deszczu powstawały społeczne spółdzielnie mieszkaniowe, które albo bankrutowały zostawiając swoich członków z niespłaconymi kredytami i bez dachu nad głową, albo ich prezesi defraudowali pieniądze i lądowali później za kratkami. Teraz wielu deweloperów czyni podobnie. A na potwierdzenie tych słów niech będzie informacja PAP jaka nie tak dawno się ukazała. Z informacji tej wynika, że niejaki holenderski deweloper Marcelis B. zrobił w trąbę 120 klientów oraz wykonawców osiedla „Żubr” w Niepołomicach na kwotę ponad 51 milionów złotych. Deweloper holenderski ma już postawione zarzuty prokuratorskie i czeka na rozprawę sądową, Tylko co z tego skoro ludzie stracili pieniądze. Nie gotówkę, tylko kredyty na zakup mieszkania, które przez długie lata będą spłacać. Śledztwo w tej sprawie krakowska prokuratura prowadzi już od 2009 roku, ale wiadomo ile trwaja podobne sprawy. O możliwości popełnienia przestępstwa zawiadomili prokuraturę członkowie w chwili kiedy deweloper ulotnił się z placu budowy pozostawiając niedokończoną inwestycję. Ale nie tylko takie numery tną swoim klientom deweloperzy. Nie tak dawno było głośno o manipulowaniu przez firmy deweloperskie metrażem sprzedawanych mieszkań. Otóż księgi wieczyste często zawierają nieprawdziwe informacje o powierzchni użytkowej mieszkań. Właściciele kupują lokale po zawyżonej cenie – a kupują za kredyty na zakup mieszkania – i później płacą wyższe czynsze oraz opłaty eksploatacyjne. Można zażądać wpisu do akt notarialnych faktycznego metrażu mieszkań. Dlaczego tak się dzieje? Z uwagi na panujący bałagan na rynku wtórnym, bowiem najczęściej nikt nie sprawdzał rzeczywistego metrażu mieszkań, a tylko opierano się na dokumentach. Bywało więc, że w księgach wieczystych figurowało mieszkanie o powierzchni użytkowej 80 metrów kwadratowych, gdy w rzeczywistości było to mieszkanie o metrażu 75 metrów kwadratowych. Tymczasem w cenie mieszkania jest to zasadnicza różnica, bowiem za tę właśnie różnice trzeba zapłacić. Z czego to wynika? Prawdopodobnie z faktu, że istnieją dwie różne normy dokonywania takich obliczeń. Do metrażu można więc wliczyć ścianki działowe, które można później zdemontować, natomiast pomiar dokonywany jest po otynkowaniu mieszkania. Druga norma mówi o stanie surowym mieszkania. Jeżeli wiec ktoś zorientuje się w takich machlojkach może, albo odstąpić od umowy z deweloperem, albo zażądać zwrotu nadpłaty.